wtorek, 27 grudnia 2011

Modern Family 3x10: Express Christmas


Święta minęły, trzeba się zatem zabrać do roboty.
W świecie serialowym też mieliśmy etap bożonarodzeniowy, a wiele seriali jeszcze przed 24 grudnia potraktowało nas swoimi specjalnymi, świątecznymi odcinkami. Wiele seriali komediowych rozprawiło się z tematem już dobre kilka tygodni temu, wliczając w to "Modern Family". I, jak jestem w stanie krótko zaśmiać się nad zblazowaną i cyniczną Max z "2 Broke Girls" w stroju pani Mikołajowej czy nad chłopakami z "New Girl" turlającymi się po kuchni w rolkach, sprezentowanych przez Jess, tak świąteczny odcinek "Modern Family" uważam za jeden z najlepszych ze wszystkich sezonów.

O co mi głównie chodzi? O to, co rodziny Pritchettów i Dunphy robią najlepiej - "chciałem dobrze, wyszło jak zawsze", w otoczeniu świąt Bożego Narodzenia, które chcieli sobie przyspieszyć. O połączenie Camerona z wiecznie zdystansowanym Jay'em, które wypada lepiej niż połączenie Jay'a z Philem (myślałam, że nie będzie to możliwe), który wiecznie walczy o szacunek i uznanie teścia. O Mitchella i jego drobiazgowość, która graniczy z zachowaniami psychotycznymi. No i Phila i kartę baseballową. Najlepsze jest to, że tym razem starają się wszyscy, nawet jeśli wolą nie sprawiać takiego wrażenia (Haley), każdy na swój własny sposób. Ta właśnie różnorodność osobowości i podejścia do życia sprawia, że ogląda się ich z czystą przyjemnością. Obsada to właśnie najmocniejsza strona. Najmocniejsza wśród reszty mocnych aspektów, wiadomo. Brakuje mi trochę wstawek z wywiadami (mam nadzieję, że twórcy powrócą do nich) już niebawem, ale może poświęcono je na rzecz przedświątecznego rozgardiaszu albo sceny, w której Cameron wręcza Jay'owi pełen wspomnień prezent. Chwała prawdziwej drama queen!

Od początku, od pierwszej sceny wiadomo, że to będą trochę wymuszone święta (nie ma to, jak planować kolację świąteczną opalając się nad basenem), jednak to wrażenie nie wykracza poza szklany ekran. Jako widz, nie odczułam tego. Mam nawet wrażenie, że w tym serialu nigdy nic nie będzie dla mnie wymuszone.

A śniegu na koniec to im cholernie zazdroszczę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...