sobota, 16 czerwca 2012

Widmo Przyjaciół: Episodes



Miałam nie pisać o tym serialu. Jednak ostatni odcinek (2x06) przekonał mnie do tego. Ponieważ udowodnił bardzo smutną rzecz- po ośmiu latach od zakończenia Przyjaciół, aktorzy dalej nie mogą uwolnić się od widma tego sitcomu.

W wielu wywiadach Matt LeBlanc podkreślał, że to on najbardziej potrzebował roli we Friends. Zdarzało się, że nie miał pieniędzy na obiad. Po zakończeniu serii raczej żadne z aktorów nie mogło narzekać na brak środków do życia, jednak to przygody Joeya zdecydowano się kontynuować w bardzo, ale to bardzo nieśmiesznym serialu (który anulowano po dwóch sezonach). Mam wrażenie że przygody każdego z Friends byłyby śmieszniejsze, w końcu ile można się śmiać z głupoty Joeya?

Każdy z Przyjaciół jakoś ciągnie swoją karierę, jednak o LeBlancu przez długi czas nie było nic słychać. Ponad rok temu pojawiły się pierwsze informacje dotyczące nowego serialu, w którym ma zagrać samego siebie. Sama fabuła też zachęcała: amerykańska stacja kupuje licencję od Brytyjczyków i jak to na Hollywood przystało, zmieniają wszystko - aktorzy muszą być ładniejsi, ma być więcej seksu no i musi być gwiazda. Więc zatrudnimy Joeya. Tak zaczynają się perypetie bohaterów Episodes

Już po pierwszym sezonie serial został doceniony zarówno w Stanach jak i na starym kontynencie. LeBlanc dostał Złotego Globa, czego nie doczekał się przez dziesięć sezonów Przyjaciół. Nagroda jak najbardziej zasłużona, bo mam wrażenie że nie każdy aktor potrafi mieć aż taki dystans do siebie. W Episodes nie raz obiektem żartów jest sama osoba Matta, jego życie prywatne które nie należy do udanych i oczywiście ciągnące się za nim How You Doin'? Nie najłatwiej jest się przyznać przed światem że może kariera nam nie  do końca wyszła tak, jakbyśmy tego chcieli. Jednak LeBlanc postawił wszystko na jedną kartę i ze swoich słabości zrobił zalety. 

Wracając do serialu w serialu (serialocepcja?) - okazuje się, że sama osoba Matta nie gwarantuje wysokiej oglądalności. Szef stacji sugeruje, aby aktor poprosił któregoś z Przyjaciół o gościnny występ. I tu zaczynają się schody, okazuje się, że nie utrzymuje on kontaktu z nikim z obsady, a raczej nikt z obsady nie chce utrzymywać kontaktu z nim. Przyczyna jest prosta, Matt jest kompletnym dupkiem, myślącym tylko o sobie... i o dupach. Jednak ma więcej wspólnego z Joeyem, niż mogłoby się wydawać! Ale fama już poszła, dzieciaki są wniebowzięte, że "będą grać z kimś z Przyjaciół", a stacja naciska coraz bardziej. Na szczęście jest Gunther...

Po tylu latach to właśnie Matt LeBlanc wyszedł obronną ręką w starciu z duchem Friendsów, ponieważ jako jedyny nie starał się od niego uciec, tylko z godnością rozprawić. A połączenie brytyjskiego i amerykańskiego humoru idealnie wyśmiewa nadęty świat zakłamanych producentów i aktorów.


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...