niedziela, 18 grudnia 2011

Czarna Żmija I i II


Brytyjczycy mają jednak świetne poczucie humoru. Potrafią tak obśmiać swoje najbardziej znane i najważniejsze postacie historyczne w taki sposób, że nawet po prawie trzydziestu latach i niezliczonych powtórkach będzie to śmieszyło. "Czarną Żmiję", podobnie jak wiele innych brytyjskich seriali, dawkowano po sześć odcinków na epokę. Krótko, ale wyjątkowo smakowicie.

Pierwszy sezon - średniowiecze. Pierwszą Czarną Żmiją jest Edmund, pierdoła we fryzurze "na garnek". Drugi syn, z charakterystyczną dla nich chęcią na przejęcie tronu. Mamy tu wszystko, od aranżowanych małżeństw i oskarżeń o czary, po krucjaty i walkę z 10 tysiącami Turków za pomocą nożyka do owoców.
Drugi sezon - Złoty Wiek. Na tronie Elżbieta I, która koronę ma cięższą niż móżdżek, a u jej boku kręci się drugi Blackadder. Z tą różnicą, że tym razem nie jest to kolejne wcielenie Rowana Atkinsona jako pana Fasoli, niezdary, który więcej macha rękoma i mlaszcze, niż gra. O nie, ten Blackadder jest cynicznym dupkiem z zawsze eleganckim zarostem i kolczykiem z perłą.

Nie jest to na pewno serial jednego aktora, chociaż pokazuje Atkinsona z zupełnie innej strony. Bardzo często po emisji "Czarnej Żmii" z wielkim zadziwieniem stwierdza się, że Atkinson to nie tylko pan Fasola czy Johnny English. Role gościnne także są pierwsza klasa: Miranda Richardson, Hugh Laurie, Stephen Fry, Brian Blessed (który chyba urodził się z takim zarostem, by grać królów, hrabiów czy baronów), Rik Mayall. Zawsze wspaniali Tony Robinson i Tim jako McInnerny jako Baldrick i Percy Percy z łatwością dotrzymują kroku Atkinsonowi.

Można by doczepić się braku inwencji jeśli chodzi o stroje, czy wnętrza (chociaż to była bardziej kwestia finansów, ale wiadomo, że znalazłby się ktoś, kto by się przyczepił). O to, że kiedy lord Łonogrzmot (tak, tak) wyrzuca Percy'ego przez drzwi, cała sala tronowa się trzęsie, a drzwi rozpadają się, bo są zrobione z gipsu. Sala tronowa, w której mieści się ledwo pięć osób, nawet jeśli dwie siedzą. Że ograniczają się ledwo do dwóch pomieszczeń, czy jednej królewskiej sukni. To jest mało ważne, bo scenariuszem i barwnymi postaciami serial nadrabia i to bardzo.

Następnie, doktor House w pudrowanej peruce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...