piątek, 29 stycznia 2016

The Outsiders, pilot


Oto USA i trochę inne poczucie amerykańskiej wolności. Już nie powiewająca flaga, piękny dom, legalnie zakupiona strzelba w gablocie w salonie i rewolwer u pasa, przestrzeganie prawa, medyczna marihuana i Garth Brooks grający w tle. W najnowszym serialu WGN prawdziwa wolność to kradzież, pędzenie bimbru, życie w chatkach i szałasach w lesie, gorąco dopingowane bójki, futra i samodzielnie wyprawione skóry noszone do wojskowych butów.


Górale w amerykańskich filmach i serialach to zwykle ta głupsza i bardziej prymitywna część społeczeństwa. Zwykle pokazywani są jako ci, co zaczepiają dziewczęta w barach (i potem za to dostają) lub mordują niewinnych studentów i autostopowiczów. Łączą się w pary między sobą, a do rozmowy z nimi potrzeba tłumacza. Także i tutaj panuje podobna opinia, bo już w pierwszych trzech minutach pada stwierdzenie, że my nie sypiamy z własnymi siostrami, pokazując stosunek "prawdziwych Amerykanów" do naszych głównych bohaterów (chociaż się mylą, bo chodzi przecież o kuzynki). Bo w "Outsiders" patrzymy z perspektywy tych właśnie górali - młodych i starych, podporządkowanych i "synów marnotrawnych".


Równie szybko dostajemy scenę, w której klan Farrellów robi... hmm, trudno nazwać to zakupami, jeżeli urocza kasjerka nie dostała ani centa. Była zresztą zbyt zajęta rozpoczynaniem jakże oczywistego wątku romansowego serii. Jak można było się też domyślić (skoro zastępca szeryfa od początku odcinka traktuje górali pobłażliwie i tłumaczy ich przed tymi, którzy zwyczajnie nie rozumieją), takie poczynania są codziennością w mieście. Farrellowie najzwyczajniej zjeżdżają z góry na swoich quadach, biorą kilka garnków, trochę cukru, kuszę, i wracają do domu.

Czym jest trójkąt miłosny wśród rodziny...

To klan może i twardy, ale lubujący się także w wątpliwej moralności i podwójnych standardach. Oni mogą obrabować arsenał, ale - broń Boże! - jeżeli ktoś z nich podczas tego zginie. Zemsta wtedy nadejdzie szybko i niewielu będzie takich, którzy cokolwiek z tym zrobią. Zgorzkniały senior rodu już o to zadba.
W obsadzie David Morse (w peruce, która chyba została mu z drugiego sezonu True Detective), Ryan Hurst (Opie z Sons of Anarchy) i Joe Anderson (Across the Universe). Morse, którego lubię od Zielonej mili, może i ma aparycję drania, ale trudne może być zaakceptowanie go w roli "cesarza Commodusa" tego serialu. 

W pilocie prawie wszystko było do przewidzenia. Konsekwencja odmówienia przekazania władzy zmęczonemu czekaniem i porywczemu synowi może być tylko jedna. Podobnie, jak w jeden sposób może skończyć się zabieranie kilkuletniego chłopca na nocny wypad po łupy, a ten, który opuścił klan, wróci by zaognić konflikt z przywódcą. Pewną niespodzianką było dla mnie za to to, co stało się pewnemu młodemu człowiekowi po wypiciu góralskiego bimbru. I, jak na razie, to będzie jedyny wątek, który prześledzę z zainteresowaniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...