sobota, 27 października 2012

Nowy/stary superbohater: Arrow


Ledwo co wysmarowałam notkę o tendencji stacji CW do robienia serialu o problemach pięknych ludzi, a na moim celowniku znalazła się kolejna produkcja spod ich skrzydeł. Wzięli "na warsztat" kolejną starą historię, chociaż nie tak datowaną, jak opowieść o Pięknej i Bestii. "Arrow" to uwspółcześniona wersja przygód Zielonej Strzały, bohatera komiksowego, który narodził się pod szyldem DC Comics w 1941 roku.

Adaptacje komiksowe przeżywają prawdziwy renesans już dobrą dekadę. Po sukcesie "The Avengers" gatunek rwie do przodu, szykując nas na premiery wszelakich sequeli, prequeli i rebootów. I skoro tak dobrze bohaterom komiksów idzie na dużym ekranie, to czemu nie przeciągnąć tego do telewizji? Skoro "Smallville" już się skończyło (gdzie, swoją drogą, też można było spotkać Zieloną Strzałę), a cała reszta to głównie seriale animowane, "Arrow" na pewno zapadnie w pamięć.

I jak wyszło tym razem?

Współczesny świat (a dokładnie współczesna Ameryka) to idealne miejsce, by syn multimilionera, dupek o awanturniczych i pijackich skłonnościach, przeszedł wewnętrzną przemianę i zaczął zwalczać zło i korupcję. Mamy w końcu tego całkiem sporo, wśród bogatych i wpływowych. Oliver Queen wraca "zza grobu" po pięciu latach od zaginięcia i rozpoczyna walkę o dobro, a także o zadośćuczynienie za krzywdy, których ludzie zaznali od jego rodziny.

Stephen Amell, grający Olivera Queena, może nie odtwarza swojej postaci z takim luzem i przekonaniem, jak Robert Downey Jr. (który po części już był Tonym Starkiem), ale jedna rzecz na pewno wychodzi mu świetnie. Jego dziedzic fortuny wypada blado w porównaniu ze swoją drugą naturą. Kiedy zakłada kaptur i rusza w noc z łukiem w dłoni, sprawia wrażenie, jakby czuł się o wiele pewniej. A na pewno tak wygląda (szykuje nam się kolejne bożyszcze?). Poważna mina, wyprostowana postawa i niesamowita sprawność, a w szczególności mistrzostwo w posługiwaniu się tak oryginalną bronią, działają na jego korzyść.

Trochę szkoda, że wyposażono go w standardowy zestaw irytujących osób towarzyszących: zaczynając od przyjaciela-podrywacza, przez przemądrzałą siostrę, skończywszy na bardzo standardowej byłej dziewczynie, która tak naprawdę jeszcze go sobie nie odpuściła. Mam nadzieję, że odróżniać ten serial od innych adaptacji będzie to, że love interest nie będzie damą w opresji, którą Green Arrow będzie musiał non stop ratować. Wystarczyło nam to chyba w "Spidermanie".

Na duży plus tego serialu na pewno działają flashbacki. Przez pierwsze odcinki dawkowano je nam, zaczynając bezpośrednio od momentu odnalezienia Olivera na jego wyspie. Jeśli ktoś zastanawiał się, jak po pięciu latach w głuszy można wrócić do cywilizacji i nie gadać do piłki, to retrospektywy na pewno mu to wyjaśnią i sprawią, że nowy bohater i jego niesamowite zdolności i wiedza (o truciznach, na przykład) nie są wydumane i przekombinowane. Pozwalają też na ukrócenie pewnych teorii, związanych na przykład z Queenem seniorem. Chociaż, z drugiej strony, to świat komiksowy - może nie wszystko może się w nim wydarzyć, ale na pewno dosyć dużo.

Początek wypadł bardzo pozytywnie, wydaje mi się też, że serial rozkręca się i jeszcze może nas zaskoczyć. A kryjówka Zielonej Strzały podoba mi się o wiele bardziej, niż którakolwiek z jaskiń Batmana.

5 komentarzy:

  1. O, no proszę! Nie wiedziałam o istnieniu tego serialu ;) Co prawda, jeśli chodzi o urodę głównego bohatera (ach, ja jak zwykle :D), to wolę zdecydowanie Marvelowskiego Hawkeye.

    OdpowiedzUsuń
  2. Warto zatem czasami zaciekawić się tytułem na iitv. :) Mam nadzieję, że więcej osób się na niego natknie - tą czy tamtą drogą.

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja po pilocie odpuszczam, serial wydał mi się nudny jak flaki z olejem!
    Widziałaś Revolution? Jestem ciekaw Twojej opinii o tym "dziele"! ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ruda już pisała o Revolution :)

      http://seryjnie.blogspot.com/2012/10/gdy-zapadnie-ciemnosc-czyli-revolution.html

      Usuń
  4. Świetny blog! Zapraszam do mnie jeśli chcesz być na bierząco z serialami!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...