wtorek, 6 listopada 2012

Losy niepewne: Mockingbird Lane


W atmosferze Halloween, duchów i strachów, krwi, makabry i upiornych makijaży natrafiłam na pilotowy odcinek "Mockingbird Lane", nowego projektu Bryana Fullera - twórcy takich tytułów, jak "Tam gdzie pachną stokrotki' i niecierpliwie (przeze mnie) oczekiwanego "Hannibala" z Maddsem Mikkelsenem w roli doktora Lectera. Pan Fuller postanowił na nowo przedstawić nam perypetie rodziny Munsterów - upiornej rodzinki wampirów, wilkołaków i podobnych charakterów.

Pierwsza wersja powstała w latach 60. i, z całą charakterystyczną dla tamtego okresu przesadą i slap-stickiem, bawiła widzów przez dwa lata. Przez następne lata pojawiło się kilka filmów pełnometrażowych, a w latach 80. nowa wersja serialu. 

Musiało minąć jeszcze trochę czasu nim ktoś zdecydował się na nowe spojrzenie na rodzinę Munsterów, zostawiając gdzieś wszystkie upiornie kiczowate peruki i stroje, które teraz kojarzą się tylko z przebieranymi imprezami. Tutaj Dracula nie chadza we fraku i podszytej czerwonym aksamitem pelerynie, ale w dobrze skrojonym trzyczęściowym garniturze. Głowa rodziny nie wygląda jak kwadratogłowe monstrum Frankensteina, chociaż dziwne szwy na jego przegubach i szyi mogą wzbudzić lekki niepokój wśród sąsiadów. Wszyscy wyglądają bardziej jak rodzina z sąsiedztwa (która koniecznie musiała wprowadzić się do domu po seryjnym mordercy), a przez to ich perypetie wydają się być bardziej oczekiwane i interesujące.

Bryan Fuller "ugryzł" temat od sobie dobrze znanej strony, dając nam zarówno ciekawą atmosferę, dawkę inteligentnego humoru, jak i makabry. Całość okraszona została świetnymi efektami, zarówno w dziedzinie komputerowej, jak i charakteryzacji, wizualnym przepychem i sprawnie dobraną obsadą. Portia de Rossi zawsze wydawała mi się nie z tego świata, Jerry O'Connell sprawdza się nadzwyczaj dobrze (przyznać trzeba, że przeszedł długą drogę od bycia tym grubym dzieciakiem ze "Stand by Me"), ale i tak całe show kradnie Eddie Izzard w roli Dziadka.To zupełnie inny rodzaj wampira od tych, z którymi mieliśmy czasami do czynienia - wredny, cyniczny, okrutny, przebiegły i bezwzględny. Nie jest przerysowany - nie dźwiga nadmiaru patosu i powagi (Lugosi, Lee i ich naśladowcy), nie jest też zabawnym staruszkiem w pelerynce (oryginalny Dziadek Munster) A do tego dobrze gotuje!

A jak ktoś nie lubi Eddiego Izzarda, niech natychmiast idzie przemyśleć swoje życie, przy okazji oglądając też "Wszystkie wcielenia Tary".

Tylko co z tego, skoro stacja NBC krzywo spojrzała na wyniki oglądalności premiery (trzeci wynik w swoim czasie antenowym) i wolała odcinek pilotowy puścić w jako Halloween Special, przed kolejnym odcinkiem "Grimm" (na litość!), zamiast podjąć się realizacji całego sezonu. Na razie oficjalna wersja jest taka, że "Mockingbrid Lane" nie ruszy, a Fuller jest zajęty "Hannibalem". Jednak liczę, że ktoś pójdzie po rozum do głowy i będziemy mogli zobaczyć, co jeszcze wydarzy się na Mockingbrid Lane 1313.

1 komentarz:

  1. Jeszcze nie widziałem czekam na napisy, ale na pewno mi się spodoba bo uwielbiam ten specyficzny styl Fullera, a Pushing Daisies to jeden z moich ulubionych seriali.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...