czwartek, 26 czerwca 2014

Let us murder the people tonight: Penny Dreadful


Trudno zliczyć ile to razy widzieliśmy już historię doktora Frankensteina lub przerażoną Minę Harker na małym czy dużym ekranie. Były to ekranizacje mnie lub bardziej udane, jakieś sequele, wersje uwspółcześnione horrorowych klasyków i inne cuda.  Teraz jednak na Showtime możemy prześledzić mroczną historię bogacza, próbującego odzyskać córkę, kobiety o niespotykanym talencie parapsychicznym, amerykańskiego zabijaki o dziwnym stylu życia, czy w końcu ambitnego młodego doktora goniącego za nieśmiertelnością.



 Ale czemu w ogóle "Penny Dreadful"?

Pierwsze opowiastki o Sweeney Toddzie ukazywały się właśnie w penny dreadfuls - wydawanych bardzo tanim kosztem czasopismach dla klasy robotniczej, gdzie publikowano krwawe historie i opowiadania o potworach i mordercach polujących na niewinnych i przerażonych londyńczyków. Były alternatywą dla drogich wydawnictw, publikujących Charlesa Dickensa i innych znanych teraz jak klasycy gatunku. Penny dreadfuls też miały, i nadal mają, swoje oddane grono wielbicieli. Wielkim fanem tych wydawnictw był na przyklad A.A. Milne - "ojciec" Kubusia Puchatka.

Wizualnie - cudo. Dla wszystkich fanów hektolitrów krwi i sztucznych kończyn (ba! sztucznych ciał) to pozycja obowiązkowa. Także dla tych, którzy mają już dość efektów komputerowych, zastępujących tradycyjną i niezawodną sztukę charakteryzacji (pozdrowienia dla twórców "Grimm"). Od pierwszego odcinka scenografie wprowadzają w niepokojący, mroczny klimat i w niektórych momentach mogą powstrzymać od zjedzenia obiadu. W gnieździe wampirów widz niemalże węchem wyczuwa krew, a chłód starych kamieni w lochu.

Aktorsko? Eva Green nadaje się tu idealnie - ze swoją niebagatelną urodą i świetnym talentem do scen opętań i szaleństwa. Wygląda i zachowuje się zupełnie, jakby urodziła się w wiktoriańskiej Anglii. Miło zobaczyć też Timothy'ego Daltona w roli innej niż postać historyczna (lub pluszowy jeżyk z "Toy Story", czego absolutnie nie mam mu za złe) i Josha Hartnetta, całkiem nieźle pasującego do roli amerykańskiego weterana, który szuka lepszego życia w Londynie. Moim faworytem jest jednak Harry Treadway jako doktor Frankenstein - młody, niesamowicie inteligentny, ambitny i z chorobliwą pasją, jednocześnie wyglądający tak niewinnie i niegroźnie. Ale są i plusy obsady. Są i minusy. Może i "Liga niezwykłych dżentelmenów" była bardzo kiepskim filmem. Ale dobrego Doriana Gray'a (w tej roli wystąpił popularny wtedy Stuart Townsend) to chyba nikt tej produkcji nie odmówi. Dlatego Dorian serialowy wypada blado i nieprzekonująco. Podczas kiedy wszystko i wszyscy wkoło wyglądają bardzo epokowo, on sprawia wrażenie jakby ktoś wyciągnął go z rockowego teledysku z początku XXI wieku i zapomniał ściągnąć z niego skórzanych spodni.

No i jest także Billie Piper. Wiem, znam takich, którzy ją lubią. Ja nie. Są tacy, dla których była ulubioną towarzyszką z "Doctor Who", a jej storyline Rose kochającej się w Doktorze, najlepszym wątkiem z całej pięćdziesięcioletniej historii serialu. Dla mnie nie. I może właśnie dlatego jako ciężko chora irlandzka imigrantka mnie nie przekonuje, chociaż akcent wychodzi jej świetnie, bo nie mogę zrozumieć ani słowa. Przeczuwam też dla niej jedyny właściwy koniec w historii, gdzie Monstrum mówi do swojego twórcy "zrób dla mnie towarzyszkę"...

"Penny Dreadful" to serial obowiązkowy dla fanów krwistych (dosłownie i w przenośni) kawałków i mrocznych historii. Dla wielbicieli pięknych widoków tworzonych za pomocą światła i cienia. Dla tych, którzy lubią dziwne wizje i niepokojące dźwięki. Spieszcie się, jeszcze tylko jeden odcinek do końca.

2 komentarze:

  1. Hmm...brzmi zachęcająco, lecz która wasza recenzja tak nie brzmi? (-;

    Może skrobniecie coś o Big Bang Theory i wrażeniach po sezonie 7?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To będzie właściwie krótkie, bo nie wiem czy jest sens pisania kolejnej negatywnej recenzji o BBT. To był kolejny sezon za dużo. Serial mógłby na spokojnie skończyć się dwie serie temu. Oraz: Raj i Howard mają lepszą chemię niż Leonard i Penny. No, tyle mojego. :P

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...