Fenomen i nieoczekiwana popularność
pierwszego sezonu produkcji braci Duffer zbudowały wysokie wymagania
względem drugiej odsłony serialu. Co prawda zostały one w większości
spełnione, ale do ideału trochę zabrakło.
Stranger Things 2
skupia się w większym stopniu na rozwoju bohaterów i tym, jak poradzili
sobie z wydarzeniami w szkole w Hawkins rok wcześniej. Odbiorcom,
którzy lubią powolne tempo akcji w produkcjach Netflixa, spodoba się ten
powolny proces. Ale widzowie oczekujący, że — jak w pierwszym sezonie —
potwór zaatakuje w pierwszym odcinku, a bohaterowie od razu rzucą się
do akcji ratunkowej i zacznie się kolejna szaleńcza przygoda, mogą być
nieco rozczarowani. Nie oznacza to jednak, że serial drastycznie obniżył
poziom, bo są w nim rzeczy niezmiennie dobre.
Tej drużynie nie trzeba innego maga
Główni
bohaterowie spisali się bez zarzutu. Tutaj największe pochwały należą
się Jedenastce i szeryfowi Hopperowi (Millie Bobby Brown i David
Harbour). Ich wspólne sceny były świetne — także te, w których pękały
szyby w oknach i buzowały negatywne emocje. Dosyć zaskakującym duetem
okazali się Steve (Joe Keery) i Dustin (Gaten Matarazzo), których akcja
poszukiwawcza w połączeniu z wymianą doświadczeń na tematy uczuć i
produktów do pielęgnacji włosów, przynosiły wiele frajdy. Harrington
chyba ostatecznie pozbył się łatki Króla Liceum, a na końcu nawet stał
się świetnym opiekunem i wspólnikiem dla dzieciaków.
W temacie obsady wszystko wydaje się zatem w porządku, tak? Nie do końca. Problem pojawia się przy niektórych nowych postaciach.
Max,
jakkolwiek grana przez uroczą Sadie Sink, jest niczym więcej, jak
kombinacją wszystkich chłopczyc w historii kina, a do tego dostaje
jakieś dwie dobre sceny w całym serialu. Jej brat, Billy (Dacre
Montgomery), wydawał się tak samo zbędny, jak był irytujący i ordynarny.
Trudno było mu współczuć w chwili słabości, kiedy cały sezon miało się
do czynienia ze skończonym palantem. Oby Dufferowie mieli jakiś pomysł
na jego postać w kolejnej serii.
Miło było za to zobaczyć Seana Astina w serialu mocno inspirowanym jego własnym filmem (Goonies),
do tego w roli przypominającej Sama Gamgee. Trudno równocześnie oprzeć
się wrażeniu, że jego postać miała dwa cele w tej historii, a jej los
był przesądzony.
Osiem i jedenaście
Świat Stranger Things
musi rozszerzać się, czego konsekwencją jest mniej czasu dla bohaterów,
których już dobrze znamy i kochamy. Nie będzie, oczywiście, dobrym
rozwiązaniem pozostać w Hawkins i przez kolejne sezony skazywać te
dzieciaki i roztrzęsioną Joyce Byers na przeżywanie jeszcze raz tej
samej potwornej walki. Matka Willa (Winona Ryder) zdecydowanie zasługuje
na bardziej rozwinięty wątek, który nie powinien już opierać się tylko
na jej strachu o życie młodszego syna.
A z drugiej strony ten jeden epizod (Zaginiona siostra),
który ów świat poszerzał i przedstawił nam kogoś, kto również ma numer
wytatuowany na nadgarstku, był najsłabszą odsłoną serii. Na genezę
morderstw dokonywanych przez Ósemkę i jej towarzyszy może składać się
mnóstwo rzeczy, o których trudno opowiedzieć w ciągu jednego odcinka. To
okazja teraz zmarnowana, ale do odrobienia w kolejnych sezonach.
Trochę smutno, trochę straszno
Stranger Things 2
to cały czas dobra nostalgiczna rozrywka, z utalentowaną obsadą
pokazującą nam interesujących bohaterów stawiających czoła przerażającym
rzeczom nie z tego świata oraz trudnej rzeczywistości. Tutaj zespół
stresu pourazowego nie dotyczył tylko Willa Byersa, a na prawdziwą
#sprawiedliwośćdlaBarb, o której Nancy nie będzie musiała milczeć,
przyjdzie jeszcze poczekać.
Dostaliśmy
sporo humoru, dobrych dialogów, wielowymiarowych postaci, no i miłości
do epoki, jej popkulturowych tropów oraz stylu. Scena wypędzenia potwora
z ciała Willa przywodziła na myśl Martwe zło albo odcinek Constantine’a, a demopsy siejące spustoszenie w laboratorium przypominały te wszystkie kiczowate horrory sprzed lat.
Nowy
sezon odpowiedział na kilka pytań, ale w zamian postawił tuzin nowych.
Dlatego, nawet jeżeli druga seria wypadła słabiej niż pierwsza, wszyscy
będą na nią czekali.
---
Tekst znaleźć można też na portalu Ostatnia Tawerna.
Drugi sezon spełnił moje oczekiwania i tego się trzymam. Chciałam zobaczyć znów 11tkę i nowego potwora i zobaczyłam. Wszystkie odcinki pochłonęłam w 2 dni. Jestem pewna, że będzie i trzeci sezon, czekam już teraz. Generalnie Netflix ma w Polsce bardzo rozsądną cenę, za jakość HD i 2 konta/odbiorniki jednocześnie, trzeba zapłacić tylko 43zł /msc. Jakość 4K i 4 urządzenia jednocześnie to tylko 52zł. I gdyby ktoś nie wiedział, Netflix to nie tylko netflixowe produkcje, obejrzymy tu także seriale takie jak: W garniturach, Breaking Bad, Vikings itd. Zachęcam do lektury bloga o pozycjonowaniu https://www.grupa-tense.pl/blog/czym-jest-pozycjonowanie-organiczne-wady-i-zalety/.
OdpowiedzUsuń