piątek, 14 lipca 2017

Przed premierą "Gry o tron": zmarnowane wątki, których najbardziej mi szkoda




Przeglądasz zdjęcia z planu siódmego sezonu i widzisz, że jest na nich Joe Dempsie. Tak! Gendry w końcu przestał wiosłować i wrócił do fabuły! To dobrze, bo to był jeden z tych bohaterów, który przez długi czas był naprawdę ignorowany w serialu. 

A potem zaczynasz liczyć wątki zapomniane i zakończone przedwcześnie. Okazuje się, że jest ich trochę w tym najpopularniejszym serialu w historii.


W pierwszej kolejności, honorowe wzmianki należą się królowi Stannisowi i Rickonowi z rodu Starków. Tym dwóm po prostu nie było pisane. Osiągnąć swój cel, przekonać do siebie ludzi, wrócić do rodziny, przeżyć. W obu przypadkach padli też ofiarą cięcia wątków, byle dać więcej miejsca na Littlefingera będącego creepy lub Daenerys i jej nieskazitelną dykcję. 

I jak Stannis cały czas był obecny, i cały czas obserwowaliśmy jego bezowocne próby zrobienia czegoś, tak Rickon zniknął i pojawił się tylko po to, by umrzeć. Tak pomyślałam, gdy zobaczyłam go w niewoli - że to nie żaden podstęp ludzi nadal wiernym Starkom. Ale po prostu koniec chłopaka.

A w moim osobistym rankingu...

V. Ser Ilyn Payne


Jego brak rozżalił mnie bardziej ze względu na Królobójcę. Kiedy w serialu Jaime Lannister musi nauczyć się walki na miecze za pomocą lewej ręki, to właśnie były królewski kat bez języka służy mu jako sparing partner. I to do niego Jaime mówi, tak jak bohater Cast Away rozmawiał z piłką do siatkówki. 

Dzięki temu, że nikt mu złośliwie nie odpowiadał - jak często robi to w serialu Bronn, który zajął miejsce Payne’a - my obserwowaliśmy ciekawy rozwój postaci. Jaime prowadził ten dziwny dialog z mężczyzną bez języka, którego śmiech brzmiał jak klekot, który nie mógł - i chyba nie chciał - mu odpowiadać. I dzięki temu Jaime odkrył odpowiedzi na kilka swoich pytań. Takich, które znał w głębi duszy.

Brak ser Ilyna podyktowany był tym, że grający go Wilko Johnson wycofał się z gry, by zająć się muzyką. W czasie zdjęć zdiagnozowano u niego raka, więc postanowił spędzić ostatnie miesiące życia koncertując i nagrywając m.in. z Rogerem Daltreyem z The Who. W 2014 roku okazało się, że jest zdrowy. Ale do tego czasu wszyscy zdążyli polubić Bronna do tego stopnia, że trzeba było dać mu większą rolę.

IV. Mance Rayder



Mance stanowił kolejny przykład antybohatera w tak przepełnionej nimi fabule. Wiedział, że honory, tytuły, złoto, korony na głowach i miecze w rękach na nic się nie zdadzą, jeżeli przyjdzie zagrożenie ze strony Innych. Poznał, co znaczy przysięga Nocnej Straży i jak łatwo człowiekowi ją złamać.

Dzięki niemu historia przy Murze ruszała do przodu, zamiast tkwić cały czas na dziedzińcu Czarnego Zamku, gdzie Jon Snow pojedynkował się na miecze.

Ciarán Hinds wypadł świetnie, nawet dla tych, którzy czekali na znacznie młodszego aktora i wątek z jego pierworodnym synem. I byłby naprawdę dobrym dodatkiem do obsady, gdyby - podobnie jak Blackfisha - scenarzyści nie odstawili go na bok, by użyć tylko na przysłowiowe “ostatnie pięć minut”.

III. Brynden “Blackfish” Tully


Blackfisha od Krwawych Godów ocaliła natura, kiedy opuścił salę by ulżyć pęcherzowi. Nikt nie pomyślałby w tamtym momencie, że nie będzie więcej rzeczy, która mogłaby przytrafić mu się poza ekranem. Zgodnie z panującą w serialowym Westeros zasadą, że dopóki nie jesteś Yorenem, to po pogrążonym w wojnie kontynencie podróżuje ci się łatwo i szybko, Blackfish pojawia się w swoim rodzinnym Riverrun. Trzy sezony po wyjściu do toalety.

Kiedy pertraktuje z Jaime’m pod murami Riverrun, widz ma jeszcze nadzieję, że Blackfish naprawdę zajdzie Lannisterom za skórę i będzie się bronił te cholerne dwa lata. Niestety, chociaż umiera jak rycerz (chociaż zdradzony przez własnego bratanka), to nie dane nam tego zobaczyć. Nie wiemy nawet, czy pochowano go zgodnie ze zwyczajem rodowym. Chociaż to nieważne, Edmure Tully i tak nie trafiłby w łódkę…

II. Doran Martell


Cała wyprawa do Dorne w piątym sezonie była spektakularną porażką, od braku knującej Arianne Martell i jej barwnej drużyny, po wykończenie Myrcelli sekundy po tym, jak powiedziała, że nie ma problemu z tym, że jej wujek jest też jej ojcem. Przy tej postaci szkoda mi właściwie potencjału całego wątku.

Za najlepsze rozwiązanie posłużyło zatem scenarzystom zabić wszystkich, którzy zostali w Słonecznej Włóczni.

Czerwona Żmija mawiał w książce, że bogowie istnieją, a dowodem na to jest fakt, że to Doran jest starszym bratem, a nie on. Oberyn zawsze był porywczy i to kosztowało go życie - tutaj nie ma mowy o potencjale zmarnowanym przez scenariusz. Ale Doran chciał - jak mawiał klasyk - podać swoją zemstę na zimno, przygotowywał ją przez całe lata, po cichu. W książce ma jeszcze szansę dostać taką zemstę, na jaką liczy całe Dorne. Niestety, prawdopodobnie po to, by Oberyn w kreacji Pedro Pascala wypadł odpowiednio złowrogo, serialowy Doran musiał stać się bardziej, sympatyczny i nijaki. Naiwny, to słowo też nasuwa się na myśl.

Nie widzę, jak Ellaria Sand i jej pasierbice miałyby utrzymać Dorne w ryzach i jeszcze osiągnąć swój cel, więc cały wątek zakończy się najprawdopodobniej ich śmiercią. A za Elię Martell i jej dzieci oraz Oberyna nikt nie zapłaci głową.

I. Catelyn Stark


Nie lubiłam Catelyn Stark w książce - to ona wypchnęła swojego męża do Królewskiej Przystani, z której już nie wrócił. Serialowa została napisana trochę inaczej, za nic nie chciała puszczać swoich bliskich między nieprzychylnych ludzi Lannisterów, i to zdobyło moją sympatię - na równi z kreacją stworzoną przez Michelle Fairley.

Ale zmarnowany potencjał widzę - nie będąc zresztą osamotniona w tym - w całkowitym zignorowaniu wątku tego, co zostało z Catelyn po Krwawych Godach. Pani Kamienne Serce. I niestety, Weiss i Benioff co sezon powtarzają, że nie pojawi się już w ich serialu. Teraz do końca mamy trzynaście odcinków i chyba w końcu im uwierzyłam.

Wskrzeszona przez Thorosa z Myr, Lady Stoneheart siała postrach po całym Dorzeczu, szczególnie wśród napotkanych Frey’ów i Lannisterów, których bez słowa rozkazywała wieszać. Mogłaby zagrozić zarówno Brienne, która kiedyś przysięgała jej wierność, jak i Jaime'owi, bo to w końcu Lannister. Dzięki niej serialowe Bractwo Bez Chorągwi znalazłoby zajęcie, bo to oni znaleźli ją w książce. I może wtedy żaden z nich by się nie zbuntował i nie wykończył brata Ray’a, którego też było zdecydowanie za mało? 


Oczywiście, w serialu nadal pozostała cała grupa postaci, które ogląda się z przyjemnością, albo które będzie ciężko zepsuć. Tyrion nadal wydaje się być najpopularniejszą postacią w całej sadze, coraz więcej osób przekonuje się do Tormunda, który po śmierci Mance'a został nieoficjalnym przywódcą Dzikich. Wraca też do nas nieco zreformowany Ogar. Nawet spóźniony Euron Greyjoy oferuje coś interesującego, gdy będzie starał się o rękę królowej Cersei. 

Tylko tego Dorne i Kamiennego Serca szkoda.

2 komentarze:

  1. Mi szczerze brakuje wątku Młodego Gryfa :/

    OdpowiedzUsuń
  2. A mnie najbardziej boli wątek żelaznych wysp. Niby jest ale jak dla mnie jednak nie ma. Nie było podbicia Deepwood Motte, Victariona, wiec był jakiś taki biedny, Ashę również kompletnie zmienili przez co z ulubionej postaci z książki zmieniła się w taką której naprawdę w serialu nie lubię. Jak dla mnie porażka porównywalna do wątku Dorne :/

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...