wtorek, 8 sierpnia 2017

Midnight, Texas. Miasteczko, którego nikt nie powinien odwiedzać





Nie każdy serial może, tak jak Buffy, postrach wampirów lub Gra o tron, zmienić sposób postrzegania poszczególnych gatunków przez widownię. Inne produkcje dodają duchy, potwory oraz dużą ilośći krwi i seksu, próbując znowu sprzedać nam naiwne, powtarzane od lat historie, płaskich bohaterów i przewidywalną intrygę. Witajcie zatem w Midnight, Texas.

Słowem wstępu – nie będę jedną z wielu, która napisze, że Midnight, Texas to taka uboga wersja Czystej krwi, tylko dlatego, że Charlaine Harris napisała książki, służące za podstawy obu tych produkcji. Nie widzę sensu takiego porównywania, gdzie nowszy serial jest na z góry przegranej pozycji, bo twórcy nie do końca wiedzą, czy ma on być drugą Czystą krwią, czy nie. Nie potrafią zdecydować się, w jakim tonie opowiadają historię, ani o jakim gatunku tu mowa. Chociaż trzeba przyznać, że widok kolejnego dobrze zbudowanego wampira w satynowym szlafroku, na tle czerwonego obicia ścian i ciemnych zasłon, przywołuje wiadome skojarzenia.



Główny bohater, Manfred (w tej roli znany z Borgiów François Arnaud), utrzymuje się z prowadzenia seansów spirytystycznych, bo ma ku temu zdolności. Nie jest męską prostytutką, jak w pierwszej scenie produkcji sugeruje nam ktoś o poczuciu humoru trzynastolatka. Główny bohater narobił sobie kłopotów i długów w Los Angeles u tajemniczego wierzyciela znanego jako Hightower. To zmusza chłopaka do znalezienia sobie kryjówki i, za namową zmarłej babci, która służy mu radą także zza grobu, na bezpieczne miejsce wybiera miasteczko Midnight w Teksasie.

Niewielka miejscowość to siedlisko nadnaturalnych istot różnego pokroju. Dlatego babcia, która sama również miała zdolności parapsychologiczne, poleciła mu to miejsce – nieświadoma oczywiście, że jego przybycie rozbudzi mroczne moce, kumulujące się pod miasteczkiem.


W Midnight mieszka bardzo kulturalny wampir Lemuel (Peter Mensah), który żywi się głównie energią życiową, nieśmiała czarownica Fiji i jej gadający kot, a także upadły anioł Joe oraz tajemniczy Pastor, prowadzący w środku miasta cmentarz dla zwierząt. Mieszkają tu również zwykli obywatele, ale tylko niektórzy wiedzą o zajęciach lub prawdziwej naturze swoich sąsiadów. Ekspertka od broni, Olivia, wraz z arsenałem pistoletów pielęgnuje skłonność do gniewu i problemy z tatą. A Bobo Winthrop, właściciel lombardu, ma osobowość golden retrivera i duszę prawdziwego romantyka, ale samodzielnie rozłoży trzech członków najbardziej stereotypowego gangu motocyklowego w całym stanie. Wszyscy stają wspólnie w obronie miasta i społeczności przeciwko złu, jakie w danym tygodniu zaplanuje im scenarzysta.

Ale jeżeli coś może brzmieć interesująco, to musicie wiedzieć, że Midnight, Texas znajdzie sposób, by wypompować z tego atmosferę.


Nieumiejętność w trzymaniu napięcia towarzyszy nam przez cały czas. Powód, dla którego Manfred opuszcza Kalifornię, pojawia się w kilka minut po rozpoczęciu odcinka. Jeszcze szybciej idzie mu znalezienie miejsca i załatwienie wszystkich formalności z zakwaterowaniem, gdzie o wiele wiarygodniejszym wydawałoby się, że przyjeżdża do miasteczka tak jak stał i na początku pomieszkuje w pokoju do wynajęcia nad barem.

Nawet przy głównym wątku miłosnym twórcy nie zapoznali się z takim terminem, jak slow-burn. Wystarczy spojrzeć na uroczą Creek (Sarah Ramos), by wiedzieć, że stanie się ukochaną Manfreda. I cały romans, z którego jej stereotypowy teksański ojciec nie będzie zadowolony, na początku drugiego odcinka już jest właściwie faktem. Jednocześnie nie ma między nimi chemii. To zresztą problem wszystkich par w serialu – brak chemii, ale telenowelowa wręcz pewność, że zawsze będą razem. Nawet jeżeli na początku sezonu jeszcze nie są razem.

I nie jest to też do końca wina aktorów, chociaż trzeba przyznać, że w obsadzie znajdziemy role niezłe (Lemuel i Babcia), przyzwoite (Manfred, czarownica Fiji, w którą wciela się Parisa Fitz-Henley), ale też tragiczne (Olivia, Bobo, Creek). Ale jeżeli dostaje się do pracy słaby materiał, to trudno go czasami udźwignąć. A dialogi są w Midnight, Texas dosyć sztywne, brak im subtelności. Gang motocyklowy Synowie Lucyfera przypomina grupkę szkolnych łobuzów z filmu dla dzieci z lat 90. albo drużynę Niemców z Reggae na lodzie. Postacie mają brzmieć na luzie, ale wypada to raczej desperacko niż naturalnie. Patrz, Olivia. Z jednej strony bohaterowie – głównie Pastor i anioł Joe (Jason Lewis) – mówią frazesami, pozostawiając mnóstwo niedomówień, a z drugiej Hightowera da się bardzo szybko połączyć z Olivią i nawet nie trzeba dokładnie oglądać odcinka, by na to wpaść. Swoją drogą, jeżeli starasz się ukryć przed kimś, kto wydzwania do ciebie w dzień i w nocy, to czy nie zmieniasz numeru i nie pozbywasz się telefonu, który można w dzisiejszych czasach łatwo namierzyć?



Drewniane dialogi i płytkie postacie to nie jedyny powód, dla którego Midnight, Texas pasuje bardziej do piątkowego pasma Syfy niż do NBC – jednej z największych stacji telewizyjnych w Stanach. Efekty komputerowe sprawiają wrażenie niedopracowanych, przestarzałych i tanich. Anielskie skrzydła wyglądają tu źle nie tylko dlatego, że wyrastają zamiast rąk (według informacji z sieci na przestrzeni kolejnych odcinków zostaną przeprojektowane), a piekło skojarzyło mi się z filmem Spawn. O gadającym kocie nie wspomnę. Ale podoba mi się wygląd duchów, bo użyto tu praktycznej charakteryzacji. Wszystkie mają białe oczy i szarą skórkę, topielec jest napęczniały od wody, a zmarły podczas operacji serca mężczyzna ma wielką dziurę w klatce piersiowej. To kilka miesięcy temu zainteresowało mnie w zwiastunie.

Oczywiście znajdzie się miejsce w telewizji dla lekkiej produkcji z gatunku horror fantasy, jestem pewna, że widzowie również. To okres letni, gdzie takie seriale o szybkim tempie, nie wymagające głębokiego rozważania dylematów moralnych bohaterów, mają się najlepiej. Jednak wszyscy, którzy chcą wyruszyć do Midnight w Teksasie, a szukają wampirów i tym podobnych stworzeń, nie powinni mieć zbyt wysokich – a może nawet jakichkolwiek – oczekiwań. Bo mogą się srogo rozczarować.

---

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...