piątek, 6 stycznia 2012

Cancelled, pt 2 - Sirens UK


Zakładając, że "Kitchen Confidential" było pierwszą odsłoną mojej małej serii o anulowanych, bądź wstrzymanych, serialach, to "Sirens" będzie numerem dwa. Będzie serialem, który zdążyłyśmy polubić i z którym musiałyśmy rozstać się zbyt wcześnie.

Standardowo, sezon liczył sobie sześć odcinków. Zaczęło się od "Up, Horny, Down", w którym główni bohaterowie zostają odesłanie na spotkanie z terapeutką po nieskutecznej akcji ratowniczej i wykonanym przez jednego z nich masażu na otwartym sercu. Panowie, co się potem okaże charakterystyczne dla nich, wolą swoje własne rozwiązania. Pouczają nowego sanitariusza na temat cyklu, który zdarza się po takim przypadku - poprawa humoru, wzmożone napięcie seksualne, depresja. I wszystko to ma miejsce, bo przytrafia się to nawet nowemu. Nie jest to jedyny motyw, z którym muszą, a raczej wolą, poradzić sobie sami. Jesteśmy świadkami, jak Rachid, nowy w grupie, znajduje swojego pierwszego trupa i jak musi dać sobie radę z tym przeżyciem. I, co ważniejsze, jak słabo mu to wychodzi.

Ale wiadomo, nie tylko o zawałach serca, samobójstwach i rozbitych kolanach tu mowa. Każdy z bohaterów ma swoje osobiste rozterki. Czy to w sprawach zarówno damsko jak i męsko-męskich, problemy z szefem i wyżej wymienioną terapeutką, czy też przez brak kontaktu z ojcem. I problemy ich wszystkich naprawdę chce się oglądać. Szczególnie, że przebywając tyle we trójkę, są w stanie i chcą sobie nawzajem pomagać, choćby nawet w lekko opryskliwy sposób.

Kiedy przypominam sobie inne seriale o służbach publicznych jako takich (straż pożarna także), to niewiele chyba jest takich, w których pokazują, jak ratownicy medyczni robią sobie jaja z przerażonego upalonego nastolatka, albo jak urządzają zawody w tym, kto dłużej utrzyma się na deskorolce w jadącej karetce. Zwykle chodzi w takich serialach o poważne sprawy i bohaterskie akcje, z trzęsieniem ziemi włącznie. A tu okazuje się nagle, że ekipa ratowników medycznych ma częściej do czynienia z pijanymi ludźmi, którzy porozbijali sobie łby, wychodząc z klubu albo z bezdomnymi, którzy stracili po pijaku przytomność pod budynkiem użyteczności publicznej. I niewiele pozostaje ze szlachetności ratowania życia.

Ten, kto oglądał, niech się nie boi - licencja na Stany Zjednoczone została wykupiona przed premierą oryginału. Albo niech się boi - jeśli oglądał ich wersję "Being Human".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...